Propozycja spotkań z Elżbietą Romanowską
„Kobieta nieperfekcyjna”
Elżbieta Romanowska- charyzmatyczna aktorka, która zaraża nie tylko śmiechem, ale także podejściem do życia i samej siebie. Zapewnia, że jest wieczną optymistką, która na świat stara się zawsze patrzeć przez różowe okulary. Największą popularność przyniosły jej rola sklepowej Joli w serialu „Ranczo”, Kazanowy w „Pierwszej Miłości” a także udział w programie „Taniec z gwiazdami”. Oglądać ją można także na deskach teatrów, między innymi w sztuce „Lekcje stepowania” w reżyserii Krystyny Jandy.
Dałam sobie w życiu prawo do bycia nieidealną.
Zbuntowałam się przeciwko tyranii perfekcjonizmu, i to na przekór mitom, które lansują media. Zdecydowałam się żyć według własnych zasad i śmiać się tylko wtedy, gdy mam na to ochotę.
Był czas, że udawałam wiecznie wesołą Elę.
Przychodziłam do pracy i wchodziłam w stan: „a teraz przed państwem uosobienie niekończącej się radości”, bo wydawało mi się, że tego właśnie wszyscy ode mnie oczekują. Teraz nie staram się już być miła na siłę. Gdy jestem zmęczona i w głowie mam jakiś problem, to po prostu jestem uprzejma na tyle, na ile mnie stać. Na pytanie: „Co się dzieje?” odpowiadam zgodnie z prawdą: „Bywało lepiej”. Wybieram złoty środek i nikogo nie oszukuję. Co to za ulga!
To, co zrobił ze mną taniec, mogę spokojnie nazwać terapią. Do pewnego momentu myślałam, że znam siebie na wylot. Jestem, jaka jestem, mam do siebie dystans, akceptuję to, że jestem trochę większa. Guzik prawda! Każdy z nas ma kompleksy, tylko że one czasem są na wierzchu, a czasem siedzą w człowieku głęboko ukryte. Pamiętam, jak podczas „Tańca z gwiazdami” wylała się na mnie fala hejtu. A ja postanowiłam, że właśnie wszystkim udowodnię, że się nadaję i że będę najlepsza na świecie. Na sali prób cisnęłam bez opamiętania. i nagle stop! Stwierdziłam, że muszę wyjść z sali, bo się psychicznie rozlecę. I wtedy Rafał Maserak powiedział coś, co mnie zatrzymało i zatrzymuje do dziś: „Halo, Elka, ty nie musisz nikomu nic udowadniać”. Dzięki słowom Rafała to straszne napięcie, które w sobie niosłam, nagle uleciało. Stałam się lżejsza. Bliższa sobie.